środa, 23 grudnia 2009

Życzenia świąteczne



„Narodziłem się W STAJNI, abyś ty mógł uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się BEZSILNY, abyś ty nigdy się mnie nie lękał.
Narodziłem się UBOGI, abyś ty mógł uznać mnie za jedyne bogactwo.”

Dzieląc się  radością z Narodzenia Pana
pragnę złożyć Wam najlepsze życzenia.
Niech światło, promieniujące z Betlejem
pomoże Wam dostrzec to, co najważniejsze
i niech rozświetli mroki Waszych ciemności.
Niech Boże Narodzenie dokona się w Was,
niech trwa nieprzerwanie w kolejnym, 
Nowym, 2010 Roku

o. Waldemar

Boże Narodzenie 2009, Frankfurt nad Menem

piątek, 11 grudnia 2009

Dzisiaj - 11 grudnia spotkanie po mszy świętej.

Zapraszam Was na mszę św. roratnią. Nie zapomnijcie wziąć ze sobą LAMPIONU.

sobota, 5 grudnia 2009

Zapraszam do przeczytania mojego kazania na II niedzielę Adwentu

Wyobraźcie sobie człowieka, który czeka na gościa z daleka. Czeka na kogoś, kogo kocha i pragnie z nim spędzić resztę swojego życia. Czeka na niego w osamotnieniu, w mazurskiej leśniczówce. Prześpi całą noc, obudzi się i nie może wydostać się z domu. W nocy spadł pierwszy tej zimy śnieg. Za dwa tygodnie święta Bożego Narodzenia a tu śniegu po pas.

Co zrobi? Zadzwoni po pomoc. Poprosi sąsiada o odgarnięcie śniegu. Sam weźmie łopatę do ręki i przygotowuje miejsce na zaparkowanie auta. I jak to wszystko zrobi, wyłączy dzwonek, zamknie drzwi i postanowi sobie, że do domu nikogo nie wpuści. Dlaczego? Ponieważ nie chce, aby ktokolwiek zakłócił mu świątecznej atmosfery. Nawet ten, na którego czekał.

Dziwne, nieprawdaż? Dlaczego opowiedziałem tę dziwną historię. Ponieważ jest to historia o nas.
Nie lubimy czekać. No jeśli ma się coś wydarzyć, jeśli nam zmienić swoje życie, niech to się stanie tu i teraz, natychmiast.

Zobaczmy jaki popełniamy błąd.

Niektórzy z nas podejmują post, inni w adwencie codziennie czytają Pismo św., modlą się różaniec. Jak dobrze pójdzie, przyjdą do spowiedzi. Chyba że nie zdążą. I co dalej? Nastaną święta. Choinka, prezenty i śpiewanie kolęd. A nie stanie się to najważniejsze. Bóg nie wstąpi do naszego serca.

„Zmarznięte Dziecię” nie wejdzie do środka, do serca. Nie otworzymy temu, dla którego przygotowaliśmy to wszystko. Zamkniemy swój dom i będziemy świętowali bez Niego.

Powiemy:
„Zostań sobie Jezu w stajni, bo w domu moim jest jak w jadłodajni,
Gdzie nie ma kawałka chleba, dla tych co spadli z nieba.”


Przypomina mi to historię, którą opowiedziała mi jedna mama. Jej córeczka przebudziła się z płaczem w noc Bożego Narodzenia. Pobiegła do pokoju swoich rodziców, obudziła ich i powiedziała: „Mamo, tato, dzisiaj nie pomodliliśmy się do Jezuska! Nie powiedzieliśmy mu, aby u nas został.”


Wszystkie nasze adwentowe poczynania mają sens, jeśli po tych wszystkich przygotowaniach, zamieszka w nas Chrystus. Nie zawsze ten, kto przyjmuje ciało Chrystusa, wpuszcza do swojego życia żywego Boga. Są i tacy, którzy chodzą do Komunii Św., … tak chodzą, ale sercem nie przyjmują. Bo ten, kto prawdziwie przyjmuje, ten Chrystusem żyje. Ten pozwala, aby Jezus poruszał jego sercem i kierował jego postępowaniem i myślami…

Czy Jezus ma coś w moim życiu do powiedzenia?

Wiemy z doświadczenia, że można przespać najlepsze lata życia, najlepszą i może nawet jedyną okazję. Można również przegapić przyjście Chrystusa z Jego łaską, ze zbawieniem…

Popatrzmy więc na nasze życie.

Często uspokajamy nasze sumienie, mówiąc: nie jest tak źle, inni są jeszcze gorsi, taki dzisiaj świat. Naszą pracę, odpoczynek nie bardzo wiążemy z Bogiem. Zajmując taką postawę, możemy przespać wejście Chrystusa w nasze życie. No tak przespać…

Obudź się o śpiący, niech zajaśnieje Ci Chrystus. Chrystus chce być blisko każdego z nas.
Zastanów się nad sensem i celem swojego życia. Usuń ze ścieżki swojego życia to wszystko, o co możesz się potknąć i boleśnie zranić. „Złóż szatę smutku i utrapienia swego, a przyodziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana” – mówi do nas Bóg w czytaniu z księgi Barucha.

Życzę Wam, aby ogarnęło Was w te adwentowe dni niezadowolenie ze stanu swej duszy i aby rozpaliła się w Was tęsknota za Tym, który ma nadejść. Szczęśliwy człowiek, który powie dzisiaj Bogu: „Panie, nie wszystko w moim życiu jest piękne, dlatego nie pozwól mi, abym pozostał takim samym jak wczoraj. Nie pozwól, abym w czasie wieczerzy wigilijnej musiał powiedzieć: „Popatrz Jezu, minął czas Adwentu, a moje serce ciągle tak twarde jak żłób, tak obojętne jak mieszkańcy tego miasta, w którym się narodziłeś.” Nie pozwól, abym to musiał powiedzieć!...

Jezus, dzisiejszego wieczoru nie przypadkiem zapaliliśmy drugą adwentową świecę. Czujemy, że zbliża się czas spotkania z Tobą. Niech nie zabraknie nam odwagi przyjąć Ciebie do siebie.